|
dyny sposób
realizacji królewskiej „łaskawości" - zupełne posłuszeństwo
i uległość wobec bezeceństw Szpeiera i jego pomocników.
W związku z tego rodzaju „ochroną ekonomii mohylewskiej"
doszło do tak
krańcowej nędzy, że magistrat musiał wysprzedawać
rzeczy cerkiewne i ko-
ścielne w Gdańsku, by spłacić „długi", które
tylko w części wędrowały do
skarbca warszawskiego, większa zaś ich część znikała
w bezdennych kiesze-
niach urzędowych złodziejów. Łatwo sobie wyobrazić, co dla
człowieka wie-
rzącego znaczy wysprzedaż sprzętów świątynnych, nic więc
dziwnego, że już
w połowie XVIII stulecia Rzeczpospolita przestała być dla swych
obywateli
mieszkających na wschodzie państwa opiekuńczą matką, a
stała się złą, bez-
duszną macochą. I im bardziej porządny był człowiek,
tym większą odrazę na-
pełniało go to, co się działo w kraju, rozszarpywanym na długo
przez rozbiora-
mi przez zdzierców „swoich" i obcych.
W roku 1718, 11 kwietnia, magistrat mohylewski zanotował w protokole
posiedzenia: „Imć pan Theodor Krukowicz, cześnik parnawski, za
obligiem od
miasta sobie danym na talarów tysiąc dekreta, tak w Trybunale, jako y w
Asses-
sorii, z płaceniem trojakiey sowitości na miasto otrzymawszy, ona ad
executio-
nem przez urząd ziemski grodzki przyprowadzić chce". Radni
zwracali się więc
do burmistrza z prośbą o podjęcie decyzji co do konkretnego
okresu spłacenia
długu przez miasto temu majętnemu szlachcicowi. Wójt Mohylewa zaś
radził
(w innym dokumencie) zarządowi grodu: „Imci pana Krukowskiego, cześnika
parnawskiego, jako przedtem ichmość panowie magistratowi uprosili, tak
y teraz o dalszą cierpliwość uprosić, przynaymniey do Seymu"
(Istoriko-
juridiczeskije matieriaty..., t. XII, s. 216, 217).
Że był pan Krukowski człowiekiem zdecydowanym, świadczy
następujący
zapis w księgach grodzkich mohylewskich z 16 sierpnia 1718 roku: „Imć
pan
Krukowicz, cześnik parnawski, mając dekreta, tak assessorskie, jako y
trybunal-
skie, za obligami na osiem tysięcy winney, a z przewodami prawnemi na tysięcy
trzydzieście, ustawicznie o zapłatę kuczy y execucyą nie raz
sprowadzić, albo
imci panu Larskiemu, sędziemu ziemskiemu orszańskiemu, wlać chce"
(ibidem,
s. 233). Nie wiadomo, czy pan Krukowski zdążył „wlać"
sędziemu, wiemy jed-
nak, że miasto zbiedniało i nie było w stanie spłacić
tak dużego długu. W roku
1719 Theodor Krukowski zszedł z tego świata, a przepychankę z
magistratem
mohylewskim kontynuował jego syn Jan, „cześnikowicz parnawski".
W październiku 1730 roku do orszańskich akt grodzkich wpisano
relację
z wprowadzenia biskupa unickiego Józefa Gorbackiego we władanie Monaste-
rem Spaskim. Wśród szlachty, „ludzi dobrych, wiary godnych",
zgromadzo-
nych na tej uroczystości wymieniany jest pan Krysztoph Krukowski, który też
„ręką swą" złożył podpis na tym dokumencie
(Istoriko-juridiczeskije matieria-
ty..., t. XIII, s. 333-338).
23 marca 1733 roku do mohylewskich ksiąg grodzkich wprowadzono dwa
zapisy, jeden dotyczący propozycji magistratu, drugi - jego uchwał
podjętych
tego dnia: „1-mo. Świadome to jest wszystkim wmść panom, że
na mieyską
potrzebę u różnych panów miasto zaciągnęło długu
na talarów bitych pięćset,
jako to, u imć pana Lewenthala, u imć pana Krukowicza y innych, którzy
ich-
mość panowie kredytorowie, za zbliżeniem y nastąpieniem
terminów, omnino
441
|
|